01-09-2011, 00:00
- Zależy nam na eliminowaniu patologii w branży recyklingu, dlatego nie możemy zaakceptować działań uderzających w uczciwe podmioty - mówi dla portalu wnp.pl Kazimierz Poznański, prezes Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu.
fot. Fotolia |
Zdaniem Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu urzędnicy kontroli skarbowej działają wbrew orzecznictwu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i prowadzą polską branżę recyklingową do zapaści.
Przedsiębiorstwa tracą przez wielomiesięczne kontrole i kontrowersyjne decyzje organów fiskusa.
Traci też Skarb Państwa: na podatkach, sądowych odszkodowaniach, a przede wszystkim karach za niedostosowanie się do wymogów UE. Po 2013 roku mogą one wynosić 250 tys. euro dziennie.
Problem dotyczy przedsiębiorstw od lat działających na rynku obrotu odpadami, które w ciągu ostatnich miesięcy podlegają wzmożonym kontrolom podatkowym.
Urzędnicy skarbowi doszukując się nieprawidłowości w transakcjach sprzed lat, blokują firmowe konta i nakładają dotkliwe kary finansowe.
- Tyle że nie wobec winnych, do których nie sposób dotrzeć, ale rzetelnych podmiotów, które prowadzą transparentną księgowość - mówi dla portalu wnp.pl Kazimierz Poznański, prezes Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu. - Taki sposób gwarantuje urzędnikom pożądany wynik, ale jest krótkowzroczny.
Jak dodaje Kazimierz Poznański, decyzje urzędników dotyczą transakcji z przeszłości i zapadają na podstawie kontrowersyjnych, już nieaktualnych przepisów.
Do 31 marca za odprowadzanie VAT w obrocie złomem odpowiadali sprzedawcy, a nie kupujący. Sytuacja sprzyjała nieuczciwym przedsiębiorcom, którzy podczas sprzedaży wystawiali fakturę VAT, ale podatku nie odprowadzali.
Według szacunków Ministerstwa Finansów wyłudzenia VAT w obrocie złomem sięgały 400 mln zł rocznie.
Nadużyciom kres położył obowiązujący od 1 kwietnia 2011 roku przepis o "samonaliczaniu" VAT, o który postulowała branża recyklingowa. Teraz obowiązek odprowadzenia podatku ciąży na nabywcy, a nie sprzedawcy.
- Jednak po wprowadzeniu tej korzystnej zmiany branżę recyklingową zalała fala uporczywych kontroli skarbowych dotyczących poprzedniego stanu prawnego - mówi prezes Poznański. - Gdy urzędnik uzna, że sprzedawca był nierzetelny (nie zapłacił VAT), a jego dokumentacja księgowa już nie istnieje, stwierdza, że nie było prawa do odliczenia podatku VAT i na długie miesiące blokuje konta obrotowe nabywcy. Tymczasem podstawa do ograniczenia odliczenia podatku naliczonego może mieć miejsce jedynie wtedy, gdy podatnik wiedział lub powinien był wiedzieć, że nabywając towar uczestniczył w transakcji mającej na celu popełnienie oszustwa w podatku VAT.
Jak zauważa Kazimierz Poznański, paradoks polega na tym, że przed takimi niezawinionymi konsekwencjami żadna z firm nie mogła się skutecznie zabezpieczyć. Nawet jeśli starannie zbadała rzetelność swojego dostawcy i działała w dobrej wierze, nie miała informacji o wcześniejszych transakcjach z nabywanym złomem.
- Orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE pozwala na odliczenie podatku naliczonego nawet w sytuacji, gdy doszło do oszustwa, lecz podatnik w tym oszustwie nie brał udziału, a ponadto działał przy zachowaniu należytej staranności kupieckiej i w dobrej wierze - podkreśla Tomasz Michalik, doradca podatkowy, partner w spółce MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy. - Polskie organy podatkowe są zobowiązane do weryfikowania tych przesłanek w toczących się kontrolach. Muszą bowiem kierować się wytycznymi wynikającymi z orzecznictwa europejskiego.
Jak podkreślają przedstawiciele firm z branży recyklingowej - dowodzenie niewinności jest długotrwałe i bardzo kosztowne. Za niezapłacony w 2005 i 2006 roku przez dostawcę złomu podatek słono płaci dziś spółka Bolmet SA.
Fiskus potrącił z jej konta 1,3 mln zł. Firma od wielu miesięcy próbuje udowodnić swoją niewinność przed sądami. Nie pozostaje to bez wpływu na dzialalność spółki.
- Zamierzaliśmy zainwestować 6 mln zł w produkcję stopów miedzi z surowców wtórnych - mówi Paweł Zientara, prezes spółki. - Fiskus zafundował nam mocny cios - to, co zabrał, miało stanowić wkład własny w bankowym kredycie. Z inwestycji trzeba było zrezygnować, mamy też nadwyrężoną wiarygodność bankową.
W podobnej sytuacji jest Drop SA, któremu fiskus zabrał 600 tys. zł. Firma tylko w pierwszym kwartale br. odprowadziła do urzędu skarbowego 700 tys. zł mniej niż w ubiegłym.
- Przedsiębiorstwa zrzeszone w Izbie to rzetelni podatnicy - dodaje Kazimierz Poznański. - Zatrudniają tysiące osób, generują podatki dla państwa, a co więcej - od nich zależą efekty dostosowania się do unijnych dyrektyw dotyczących gospodarki odpadami.
Jak podkreśla Kazimierz Poznański, niespełnienie wymogów przez Polskę oznacza dotkliwe kary. Po okresie przejściowym w 2013 roku będą one mogły wynosić do 250 tys. euro dziennie.
To realny scenariusz w sytuacji, gdy nękane długotrwałymi i dotkliwymi kontrolami przedsiębiorstwa zostaną zmuszone do wstrzymania inwestycji w nowe rozwiązania technologiczne do przerobu surowców wtórnych.
Dlatego też zrzeszająca 47 przedsiębiorstw Izba Gospodarcza Metali Nieżelaznych i Recyklingu wysłała list do ministra finansów.
- Zależy nam na eliminowaniu patologii w branży. Dlatego nie możemy zaakceptować działań uderzających w uczciwe podmioty - podsumowuje Kazimierz Poznański.
Podobne artykuły
Komentarze